opowiadanie
napisane 30.08.2024
Mój pierwszy dzień w szkole
Miałem stanąć na progu nowego etapu w swoim życiu. Czułem, jak serce bije mi w piersi, a na dłoniach pojawił się delikatny pot. To był mój pierwszy dzień w szkole. Właściwie to nie był tylko pierwszy dzień, to miał być początek mojej przygody, nowego rozdziału, który był pełen niepewności, ale i emocji.
Wczesnym rankiem, gdy promienie słońca delikatnie wkradały się przez okno, obudziłem się z mieszanką radości i lęku. Mama już krzątała się w kuchni, a zapach świeżo parzonej kawy unosił się w powietrzu. Zjadłem śniadanie, starając się nie myśleć o tym, co mnie czeka. Ubrałem się w moje najlepsze ubrania – niebieską koszulę i ciemne spodnie, które mama wyprasowała na specjalną okazję. Miałem wyglądać schludnie i elegancko.
Po chwili byliśmy już w drodze. Mama prowadziła samochód, a ja patrzyłem przez okno, obserwując mijane pojazdy i budynki. Każda minuta wydawała się wiecznością. W końcu dotarliśmy przed szkołę, która z daleka wyglądała jak ogromny, szary zamek. Moje oczy rozszerzyły się z wrażenia. Szkoła była znacznie większa, niż sobie wyobrażałem. Wysokie mury, kolorowe plakaty na ścianach, dzieci biegające na boisku…
Serce mi zamarło. Zdecydowałem się nie dać ponieść lękom, więc wziąłem głęboki oddech i wysiadłem z samochodu. Mama dała mi mocny uścisk, a ja poczułem się trochę bezpieczniej. "Pamiętaj, że wszyscy są tu po to, aby się uczyć i bawić. Będzie dobrze!" – powiedziała, a ja skinąłem głową.
Wszedłem do szkoły, a korytarz wypełniał dźwięk krzyków dzieci i śmiechu. Każdy zatopiony w sobie, w swoich rozmowach i emocjach. Przeszedłem przez wielkie, drewniane drzwi i poczułem, jakby cała uwaga nagle skupiła się na mnie. Wzrok wielu dzieci spoczął na mojej osobie, a ja poczułem, jak moje nogi stają się ciężkie.
Zacząłem szukać swojej klasy, a tablice informacyjne wydawały się skomplikowane. Po chwili udało mi się znaleźć drogę i stanąłem przed drzwiami sali numer 3. Wziąłem głęboki oddech i zapukałem. Drzwi się otworzyły, a w środku zobaczyłem nauczycielkę z uśmiechem na twarzy oraz radosne dzieciaki, które już zdążyły poznać się nawzajem.
"To pewnie nasz nowy kolega!" – powiedziała nauczycielka, a ja poczułem się trochę lepiej. Wszedłem do klasy, a dzieci zaczęły się uśmiechać. Zająłem miejsce w ostatniej ławce, a obok mnie usiadł chłopiec o jasnych włosach.
"Jak masz na imię?" – zapytał, a ja odpowiedziałem niepewnie: "Marek". "Ja jestem Kuba. Fajnie, że jesteś z nami!" W jego głosie była taka szczerość, że poczułem, jak napięcie ze mnie znika.
Podczas lekcji nauczycielka opowiedziała o tym, co będziemy robić przez najbliższe tygodnie. Była niezwykle sympatyczna, a jej sposób nauczania sprawiał, że czułem się komfortowo. Zaczęliśmy się uczyć liter i cyfr, a ja z każdą chwilą odkrywałem, że nauka może być ciekawa i ekscytująca.
Po lekcjach przyszedł czas na przerwę. Wybiegliśmy na boisko, gdzie dzieci bawiły się w różne gry. Z początku stałem z boku, nie wiedząc, do kogo się przyłączyć. Jednak Kuba podszedł do mnie i zaproponował, byśmy zagrali w piłkę. To była moja szansa! Wkrótce biegałem razem z innymi, śmiejąc się i ciesząc każdą chwilą.
Dzień minął błyskawicznie. Zajęcia, przerwy, nowe twarze – wszystko to było dla mnie jak wielka przygoda. Kiedy dzwonek oznajmił koniec dnia, wróciłem do samochodu z uśmiechem na twarzy. Mama czekała na mnie z pytaniem: "Jak było?".
"Było super!" – odpowiedziałem, a w moim sercu zagościła radość. To był pierwszy dzień w szkole – pełen emocji, nowych znajomości i odkryć. Wiedziałem, że to dopiero początek mojej przygody. I choć czekały mnie trudności, byłem gotowy stawić im czoła. W końcu szkoła to nie tylko nauka, to także nowe możliwości i przyjaźnie, które mogą trwać całe życie.