opowiadanie
napisane 31.10.2025
Mój przyjaciel człowiek. Widziane oczami psa.
Cześć! Nazywam się Burek i jestem psem. Mój świat jest pełen zapachów, dźwięków i obrazów, które dla ludzi są często niewidzialne. Ale ja, jako pies, widzę wszystko inaczej — szczegółowo, z uczuciem i zaufaniem. Chcę opowiedzieć wam historię o moim najlepszym przyjacielu człowieku, który nazywa się Janek.
Janek jest wysokim, uśmiechniętym chłopakiem, którego zawsze rozpoznaję po ciepłym głosie i zapachu cynamonu, którym pachnie jego sweter. Mówią, że jest młody, ale dla mnie jest jak starszy brat, który zawsze jest przy mnie, kiedy najbardziej tego potrzebuję.
Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem. Byłem jeszcze szczeniakiem, pełnym energii i ciekawości. Właściciel Janka, pani Marta, przyprowadziła mnie do parku, a on od razu rzucił się na mnie z szerokim uśmiechem i głosem pełnym radości. Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Mój świat stał się pełen przygód i bezpieczeństwa, bo Janek był zawsze blisko.
Codziennie rano, gdy słońce wschodziło, Janek budził mnie delikatnym głosem: „Hej, Burek, czas na spacer!”. Od razu czułem, jak moje serce bije szybciej z podekscytowania. Wychodziliśmy razem na podwórko, gdzie mój nos węszył każdy kamień, każde krzaczki. Janek zawsze mówił, że zapach to jego ulubiona muzyka. Dla mnie to była symfonia - wszystko, co się działo wokół.
Podczas spacerów zawsze był ze mną z pewną cierpliwością, kiedy próbowałem wyciągnąć coś z ziemi, albo kiedy goniłem za ptakami. Gdy się zgubiłem lub zagapiłem, Janek od razu mnie znajdował. Zawsze wyczekiwał, aż do niego podbiegnę, a potem głaskał mnie po głowie, mówiąc: „Dobrze, że jesteś, Burek”. Czułem wtedy, jak jego dłoń jest ciepła i mocna, a jego zapach — mieszanka cynamonu i mięty — działał na mnie jak magiczny eliksir bezpieczeństwa.
Janek nie tylko spacerował ze mną na zewnątrz. Często siadywał na kanapie, głaszcząc mnie przy tym i opowiadając różne historie. Mówił, że jestem jego najlepszym przyjacielem, i choć nie rozumiem wszystkiego słowami, to czuję, że to jest prawda. Dla mnie jego głos to najbardziej kojąca melodia, a jego obecność — najważniejszy skarb.
Z czasem nauczyłem się, że Janek bardzo się troszczy o mnie. Podawał mi jedzenie, które pachniało tak dobrze, że aż ślinka leciała mi z pyska. Zawsze się cieszył, gdy wracałem do domu po długim dniu. Gdy potykam się albo zginę w gąszczu, Janek zawsze przy mnie jest, podnosi mnie na łapki i mówi: „Nie martw się, Burek, wszystko będzie dobrze”. To słowa, które słyszę najczęściej i które dodają mi otuchy.
Widziałem, jak Janek jest szczęśliwy, kiedy się śmiał, kiedy biegaliśmy razem. Czuję, że jego radość to moja radość, a smutek - mój smutek. Gdy jego głos zadrżał, kiedy coś go zmartwiło, ja próbowałem mu dać odrobinę swojego psańskiego pocieszenia, choć nie wiem jeszcze jak to się robi. Wiem tylko, że muszę być blisko niego, bo on jest dla mnie wszystkim.
Najdziwniejsze jest to, że mimo iż on nie rozumie wszystkich moich myśli, to ja rozumiem wszystko, co do mnie mówi. Kiedy siada, patrzę mu w oczy i czuję, że rozumiemy się bez słów. On czasami tylko głaszcze mnie po głowie i mówi: „Jesteś moim najlepszym przyjacielem, Burek”. I wtedy wiem, że to prawda.
Jednego dnia, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, a powietrze pachniało jeszcze bardziej cynamonem, Janek położył się na trawie, a ja usiadłem obok niego. Spojrzałem w jego oczy i poczułem, że jesteśmy razem na dobre i na złe. Moje serce bije mocno, bo wiem, że ten człowiek, mój przyjaciel, jest dla mnie jak rodzina, jak brat, jak opiekun.
Wiem, że życie z Janem to jedna wielka przygoda, pełna miłości i zaufania. I choć nie umiem powiedzieć tego słowami, to każdego dnia, kiedy z nim jestem, czuję się najszczęśliwszym psem na świecie.
Bo mój przyjaciel człowiek - to ktoś, kto dał mi dom, miłość i sens istnienia. A ja, pies, mogę tylko z serca mu podziękować, patrząc mu w oczy i szczekając na dowód mojego przywiązania: „Dzięki, Janek, za to, że jesteś”.