wiersz napisane 19.04.2023

Walka z uzależnieniem

Oto tragikomedia życia - nałóg, który zastępuje nam siemię. Uciekają przed nami przyjaciele, rodzina blednie w oczach, kiedy w piękno nasze zatapiają sen. Nic już nie warto w świecie, gdy traci się poczucie celu, kiedy ciało pozbawiona ducha - to tylko puste łuski. Gorzej być może może jedynie, że wszystko, co miało wartość, uciekło z dłoni, pozostając tylko ten ciemny zaduch nałogu i cień człowieka, który był, się rozpływa w zniewolonym umyśle. Jednak nie jest to koniec opowieści, bo każdy ma drzemiącą duszę, która tylko czeka na odpowiedni znak, by znowu zaczynać odważne kroki. Walka z uzależnieniem jest krwawa i trudna, ale też nadzieja pojawia się i ponad strachem triumfuje. Za tymi głęboko schowanymi drzwiami, już kryje się gejzer woli i wewnętrznej siły, która podnosi i pozwala przeżyć ten nowy dzień, w którym trzeba na nowo nauczyć się odważnie żyć. Nie jest łatwo rozprawić się z demonem, który zazdroszcząc zabiera nam wszystko, ale i tak moim źródłem wewnętrznej siły, jest nadzieja, oświecona światłem od ludzi, co byli tutaj wcześniej, którzy pokonali swoje démonów i znowu zaczęli cieszyć się życiem, mając w sobie spełnienie. Jest kolektywna siła w tych ludziach, która napawa wewnętrzną wiarą, że każdy, kto jeszcze walczy, dojdzie do zwycięstwa, że każdy, kto jeszcze czuje, może jeszcze zacząć. Bo w tym życiu tak naprawdę jest miejsce dla każdego, który chce żyć i nie tracić swych szans. Znów wypełnione są przestrzenie, które zasiedlają ludzie pełni energii i nadziei, i znów pojawia się na twarzy uśmiech długo wyczekiwany.

Tekst został wygenerowany przez sztuczną inteligencję (modele OpenAI), możesz pracować na nim dowolnie.
Właściciel serwisu nie odpowiada za treść.

Jak oceniasz tekst?
Napisz na nowo